Rakvička
Jeden z najbardziej tradycyjnych czeskich deserów. Jego nazwa jest trochę szokująca, ponieważ rakvička oznacza „trumienkę”. Z tego powodu ten przysmak stał się źródłem czarnego humoru w wielu znanych, czeskich filmach np. Rozpuštěný a vypuštěný, Saturnin czy Spalovač mrtvol. Jego pochodzenie nie jest znane. Był już popularny w pierwszej połowie XX wieku. Nazwa pochodzi od podłużnego kształtu. Ciasto wyrabia się z jajek (głównie żółtek) oraz cukru (można dodać także waniliowy). Piecze się je w specjalnej podłużnej formie. Po upieczeniu i ostudzeniu wypełnia się oraz ozdabia na wierzchu bitą śmietaną. Czeski humor jest dość specyficzny. Do cukierni wchodzą dwie starsze babcie wątłej postury i proszą o dwie „rakvički”. Sprzedawca odpowiada: „Dla Pań czy do zjedzenia?”
Věneček i větrník
Kolejne typowo czeskie desery, które sporo czerpią z francuskiej tradycji kulinarnej. Przypominają wywodzące się z kraju nad Loarą profiterole. Wykorzystują one ciasto parzone, które zostało wynalezione jak źródła podają w XVI wieku w Francji na dworze Katarzyny Medycejskiej. Ciasto parzone robi się na bazie wody albo mleka, mąki, masła, jajek i szczypty soli.
Věneček i větrník mają formę wianuszków. W środku věnečeka znajduje się krem na bazie mleka, masła, cukru, rumu i czasem żółtek. Natomiast w větrníku dodatkowo jest krem karmelowy. Całość na górze oblana jest polewę lukrową. Věneček tłumaczy się jako wianuszek (mały wieniec) natomiast větrník to wiatrak (młyński). „Tak co, chceš věneček, nebo rakvičku?” - to stały dylemat czeskich miłośników tradycyjnych deserów. Pytanie pochodzi z kultowego filmu Spalovač mrtvol a zostało zadane synowi przez głównego bohatera granego przez Rudolfa Hrušínského. W legendarnym dramacie z 1968 roku pytanie jest dwuznaczne, ponieważ główny bohater pracował w krematorium.
Indiánek
Klasyczny czeski deser pochodzący z czasów Imperium Habsburgów. Jego nazwa to zdrobniale Indianin. Historia powstania deseru jest niezwykle intrygująca. W czeskim nazewnictwie powstał błąd podobny do tego uczynionego przez Krzysztofa Kolumba. Odkrywając Amerykę myślał, że dotarł do Indii, dlatego nazwał miejscową ludność Indianami. Na początku XIX wieku węgierski hrabia Ferdinánd Pálffy zarządzał w Wiedniu teatrem. W celu przyciągnięcia widzów organizował orientalne pokazy. Występowali w nich hinduscy magowie i fakirzy. Aby widzom jeszcze uprzyjemnić spektakl węgierski kucharz hrabiego opracował nowy deser. Kształtem i barwą miał przypominać występujących Hindusów. Nowy przysmak stał się niezwykle popularny wśród widzów. Indiánek składa się z 3 podstawowych części. Najpierw należy upiec biszkoptową podstawę. Następnie przygotować krem z białek i cukru, który się przy użyciu rękawa cukierniczego szprycuję się na biszkoptową podstawę. Ostatnim elementem jest polewa czekoladowa w którym indiánki się zamacza. Najlepiej smakują świeże zaraz po zrobieniu.