Ciekawostki o Albanii
Pomimo wielu mitów są to wspaniali, gościnni i uczynni ludzie, którzy uwielbiają dzielić się pięknem swojego kraju.
Albańczycy są bardzo przesądni, szczególnie starsze pokolenia uznają niektóre zabobony jako zasady i zapewnienia dobrego życia. Wielu turystom rzucają się w oczy lalki, misie lub czosnek powieszone na domach, z biegiem czasu mogą wyglądać wręcz odstraszająco i taka właśnie jest ich rola - mają chronić przed syri i keq co w dosłownym tłumaczeniu znaczy złe oko. Złe oko jest zazdrością, zawiścią oraz złą energią a najmocniejszą ochronę ma zapewniać czosnek, którego ząbek powinno się zawsze przy sobie nosić. Z drugiej zaś strony rozsypany cukier ma przynosić szczęście, odwiedzając starsze osoby, szczególnie na wsi możemy wrócić z kilkoma gramami cukru w kieszeniach lub bagażu, co latem jest nie najprzyjemniejszym uczuciem, ale cóż nam może przeszkadzać odrobina lepkości przy perspektywie szczęśliwego życia…:)
Bardzo ciekawym przekonaniem jest to, że obcinanie paznokci po zmroku przynosi pecha, jeszcze bardziej złowieszczym i zagrażającym szczęściu przedmiotem jest miotła. Zamiatając trzeba być szczególnie ostrożnym by miotła nie dotknęła stopy gdyż przynosi to śmierć lub chorobę męża, panna, która niechcący popełni ten błąd może już na zawsze zostać niezamężna. W całym kraju panuje kult dziecka więc trzeba pamiętać aby ciężarna mogła spełnić wszystkie swoje spożywcze zachcianki - gdy tak się nie stanie dziecko może urodzić się ze znamieniem. Pierwszy spacer z dzieckiem również nie może się odbyć wcześniej niż po 40 dniach od narodzin a chłopcy według tradycji powinni otrzymać imię dziadka.
Według Albańczyków większość chorób można wyleczyć raki bądź oregano - w przypadku problemów żołądkowych wystarczy kieliszek raki i biały ser z dużą ilością oregano. Kaszel, ból gardła - kieliszek raki i zaparzone oregano, koniecznie trzeba pamiętać aby nie jeść wieczornego obfitego posiłku przed prysznicem - inaczej skończy się ociężałością i bólem brzucha.
Naród w kraju orłów jest również ekstremalnie szczery jeśli chodzi o wygląd oraz porównywanie do innych osób(co kochają robić), jeśli schudniemy, przytyjemy, zbrzydniemy lub z wypiękniejemy na pewno się o tym dowiemy. W sytuacjach gdy ktoś komplementuje bardzo szybko również wykona gest sugerujący oplucie z wypowiedzeniem dwa razy “tfu! tfu!” - żeby po prostu nie zapeszyć, my jako komplementowani możemy się w tym celu pociągnąć się za nos. Mężczyźni, którzy przeszli strzyżenie będą bardzo często klepani po szyi ze słowami “më shëndet” co możemy przetłumaczyć jako rodzime na zdrowie.
Czas w Albanii jest pojęciem względnym, jakby przyświecała im zasada co masz zrobić dzisiaj zrób jutro a najlepiej za miesiąc. My Polacy bardzo często nie jesteśmy w stanie zrozumieć, że Albańczycy nie widzą problemu w spóźnieniu się do pracy, autobusy często nie mają rozkładu a jeśli takowy istnieje niekoniecznie będzie przestrzegany, nie bez powodu jednym z pierwszych wyrażeń, którego uczą się obcokrajowcy jest “avash, avash” czyli powoli, powoli.
Robiąc zakupy w lokalnych sklepach bardzo często można złapać się za głowę gdy kwota na rachunku jest niższa o jedno zero w porównaniu do tej wypowiedzianej przez kasjerkę. Albańczycy wciąż mają trudności w używaniu poprawnych kwot po denominacji waluty. Bardzo rzadko w obiegu używane są też najniższe nominały dlatego wraz z resztą, zamiast drobnych monet otrzymamy gumę do żucia.