Pałac Dioklecjana w Splicie
Każdy powrót z wczasów na dalmatyńskim wybrzeżu Chorwacji, których to bogatą ofertę również i na ten sezon przygotowało dla Was Biuro Podróży Rego-Bis, zwieńczony jest wisienką na turystycznym torcie, a mianowicie zwiedzaniem Splitu, drugiego co do wielkości miasta kraju i stolicy Dalmacji. Dziś opowiem Wam o jednej spośród głównych atrakcji tego portowego grodu. Atrakcji, dodajmy, na której miasto wyrosło, o czym niejednokrotnie się zapomina.
Trochę historii
Fundatorem pałacu, jak zresztą nietrudno się zorientować, kiedy usłyszy się bądź przeczyta jego nazwę, był nie kto inny, a cesarz rzymski Dioklecjan, władający Cesarstwem Rzymskim na przełomie III i IV w. Urodził on się w leżącej nieopodal dzisiejszego Splitu Salonie, będącej wówczas stolicą rzymskiej prowincji Dalmacja. Dioklecjan stworzył osobliwy system rządów, tzw. tetrarchię, w którym, obok niego, sprawującego najwyższą władzę w państwie, rządziło jeszcze trzech różnych cesarzy - Maksymian, Galeriusz i Konstancjusz Chlorus - każdy w innej części imperium. Dioklecjan, całkiem dobry wódz i zręczny reformator, zapisał się jednak w pamięci potomnych jako krwawy tyran, a to z racji na prześladowania, jakim poddał zamieszkujących ziemie Cesarstwa Rzymskiego chrześcijan. Pogarszający się z dnia na dzień stan zdrowia cesarza, a także piętrzące się przed nim problemy imperium, zmusiły go niejako do usunięcia się w cień. Cesarz abdykował i postanowił powrócić w rodzinne strony - do nowego zbudowanego pałacu.
Castrum Romanum, czyli obóz rzymski
Budowę pałacu rozpoczęto jeszcze przed abdykacją cesarza. Chociaż siedzibę władcy wyposażono w udogodnienia typowe dla willi rzymskich, to jednak samo założenie budowli było na wskroś wojskowe, zaprojektowane jako rzymski obóz wojskowy, castrum Romanum, co niewątpliwie miało związek z zamiłowaniem władcy do wojska i życia obozowego. Tutaj właśnie niegdysiejszy imperator postanowił spędzić resztę życia, poświęcając swój czas temu, co najbardziej kochał, czyli doglądaniu własnego ogródka. Swego czasu proponowano mu nawet powrót na tron, na co miał odrzec, jak chce legenda, że od władzy nad Rzymem bardziej interesuje go sadzenie kapusty. W swoim ukochanym pałacu na uboczu, bo też takim była wtedy ta okolica, co może się dziś wydawać niepojęte, kiedy się spojrzy na tętniący życiem Split, dokonał swego żywota, według niektórych przekazów popełniwszy samobójstwo poprzez wypicie trucizny.
Spalatum alias Split
Wszystko zdaje się wskazywać na to, że po śmierci Dioklecjana pałac był nadal utrzymywany i odwiedzany przez kolejnych władców. Zmianę stosunków, nie tylko etnicznych i politycznych, ale i administracyjnych, przyniósł VII w., kiedy to najazd Awarów i Słowian zniszczył Salonę, dotychczasowe centrum Dalmacji. Uciekinierzy z tego miasta, zasiedlonego przez najeźdźców, którzy ani myśleli opuścić zdobyty gród, osiedlili się w rzymskim palatium (pałacu), dając początek miastu Spalatum, przemianowanemu później na weneckie Spalato, a przez przybyłych tutaj potem Chorwatów nazywanemu z kolei Splitem.
Serce Splitu
Kiedy spaceruje się po Starym Mieście Splitu, warto pamiętać, że tak naprawdę stąpa się po dawnych komnatach pałacu Dioklecjana. Jego nowi mieszkańcy, uchodźcy z Salony, szybko się zagospodarowali w cesarskiej budowli. Początkowo zamieniono jedynie pogańskie świątynie na chrześcijańskie kościoły, przybyła ludność zaś wykorzystywała dotychczasowe pomieszczenia mieszkalne i gospodarcze. Dopiero kilka wieków później oblicze dawnej rezydencji Dioklecjana zmieniło się nie do poznania, kiedy cesarskie komnaty przekształcono w kupieckie kamienice i pałace, a pałacowe korytarze zamieniono w ulice i uliczki. Niewątpliwie jednak największą zmianą w obliczu palatium imperatora była przebudowa w VIII w. cesarskiego mauzoleum w katedrę św. Dujma.
A czy Wy stąpaliście już po śladach Dioklecjana w Splicie? Jeśli nie, to zapraszamy jak najprędzej na wycieczkę do tego cudownego miasta, oczywiście tylko z Biurem Podróży Rego-Bis!